Dekalog belfra, wiek XXI
Mówimy o poziomie dojrzałym, gdzie jest już miejsce na wąs czy szminkę.
Odmianą wstępu do dekalogu jest następująca zasada.
- Nowoczesny i postępowy, ale trzeźwy belfer, przystępując
do przedłożenia swego dekalogu zaczyna od wyjaśnienia publice z jaką
liczbą należy kojarzyć sobie dekalog. Im młodsza jest publika tym
większa jest konieczność takiego wyjaśnienia dla nawiązania kontaktu.
Nie muszę udawać nowoczesnego, wszak wszyscy wiedzą,
że jestem z wieku XX.
- Numerowanie swych zasad od pierwszej może okazać się
nierozsądnym. Po prawie czterdziestu latach działania na niwie
edukacji (czytaj: kłapania szczęką i odbierania pensji) nie mam
tyle do powiedzenia, by to wymagało dziesięciu niezależnych reguł.
Być może siedem to też za dużo, to się jeszcze okaże. Tak w ogóle,
przymierz dobrze twoje przesłanie do czasu, który dostałeś.
Gdy jest ono małe, będzie się telepać w pustce. Oddaj czas studentom.
Co by z nim nie zrobili, twoje zanudzanie ich byłoby gorszym wyjściem.
Dziś zakończymy nasze spotkanie nieco wcześniej.
- Metodologia jest odwiecznym ratunkiem belfra. Gdy nie przygotowałeś
wykładu, ucieknij się do rozważań metodologicznych. Przykładem
może być zapowiedziane wyjaśnienie jak zdemaskować pustkę myślową
u rozgadanych mistrzów filozofii takich jak Derrida czy
Lévy-Strauss. Zabrakło czasu na staranne opowiedzenie tego,
ale nie ma problemu. Zawsze można wdać się w dekalog belfra.
- Lepiej późno niż wcale. Na przykład wyjaśnienie sensu
liczbowego słowa dekalog nie pojawiło się w regule 0, ale dało
się załatwić to nieco później. Inny przykład: mądrość, którą należało
przekazać studentom przed 15 laty wrzuca się do dzisiejszego wykładu.
Przekaz do puli mądrości społecznej nastąpi i nieważne kto to schowa
do swych notatek. (To już zahacza o punkt 2, więc o tym później.)
Wyjaśnijmy to sobie: ostatnie słowa liczą się.
Kto tam pamięta co mówił młody Marks. Do księg historii pójdą nasze
tyrady z ostatniego okresu (o ile jest ostatni okres a nie nostalgiczne
odgrzewanie swych dawnych sukcesów). Kto by pamiętał przez ile lat
Gates był pomniejszym partnerem rozmów w pałacach IBM-u? Kto pamięta
ile dekad śpiewał Międzynarodówkę dzisiejszy bard demokracji
i wolnego rynku?
- Jeśli chcesz oznajmić, że coś jest łatwe do opanowania,
nie wystękuj w bólach swego posłania. Głębia mistrza (intensywność
jęków daje wymiar tej głębi) robi wielkie wrażenie na młodej
publiczności, ale edukator jest aktorem z konieczności,
nie dla przyjemności i nie celebruje swojej gry.
- Trener nie strzela goli i nie biega po boisku przez półtory
godziny. Świetnie, jeśli trener ma sławną przeszłość
na boisku, ale w gruncie rzeczy student nie musi wiedzieć, że jego
mistrz potrafi rozwiązać problemy, o których mówi. Kto wie czy
student nie ma silniejszej motywacji sądząc, że rozwiązawszy problem
dowiedzie swojej wyższości nad mistrzem, kolegami i nieprzyjaciółmi.
- Głowa, gdy sprawna i z właściwą motywacją, jest jedyną częścią
ciała wytwarzającą wysokie temperatury. Gdy nie ma ciepła i nadmiaru
energii, nie będzie błysku. Bez błysku nie będzie ochoty na powtórzenie
efektu przez innych. Podgrzewanie przez chuchanie i dbałość
o błogostan edukowanego jest świetne w przedszkolu. O ile nie zastępuje
poważnej rozmowy z dzieckiem.
- Student nie ma płci. To aksjomat, i wszyscy znani mi
mistrzowie, którzy zapominali o tym, źle na tym wychodzili. Nie ma
potrzeby tu rozpaczać. Dziś nie ma wiecznych studentów, po paru latach
jego (jej) status zmienia się i wtedy rozmowa jest całkiem inna.
A odrobina cierpliwości zrobi dobrze dla studiów owej osoby.
O, jakoś dojechaliśmy do dziesiątki? No to możemy oznajmić trzy
najważniejsze reguły. Cała reszta była łagodnym ale nieistotnym
przygotowaniem do przedstawienia ich.
- Nauczanie nie istnieje. W świecie
wykształcenia jest tylko uczenie się. Czy mogę przypomnieć,
że angielskie to drill to trenować, ale
także borować? Wykształcenie to wypełnianie, a nie
tworzenie dziur w głowie.
- Działania edukacyjne mają sens statystyczny. Mile jest
mieć inteligentych i sympatycznych uczniów, ale co to warte jeśli
zamkną się w sobie, w swoim pięknie i nie przekażą dalej posłania.
To nieprawda, że dla przetrwania najlepsze są katakumby. Śmigłe
słowo na świeżym powietrzu może zapewnić dłuższe trwanie idei niż
zalakrowanie go w butelce.
- Popularna mądrość rzecze: rób tak jak mówię, nie rób tak jak
robię - i może to czasami jest prawdą, ale nie przy następującej
zasadzie: wnioski wyciąga się z błędów, nie z sukcesów. Dlatego sukces
jest błędem edukacyjnym a błąd jest podstawowym narzędziem edukacji.
Belfer nie może tu popełnić błędu i nastawać na świetne wykończenie
każdego etapu czy forować studentów - pewniaczków.
Jeśli student przyzwyczai się, że musi trafiać w 10-kę a błędy
trzeba wyrzucać do kosza, później nie odzwyczai się od tego. Stanie
się maszynką od posiadania racji, zamiast poszukiwaczem nowych
znaczeń w starym tekście.
Até logo.