|
PRZEDMOWA.
Jakkolwiek geometrya jest umiejętnością oderwaną,
przyznać wszakże należy, że trudności doznawane
przez początkujących w téj nauce, najczęściéj są
skutkiem metody wykładu przyjętéj w zwykłych
dziełach noszących tytuł Zasad Geometryi. Kurs
w nich rozpoczyna się od mnóstwa definicyj, pytań,
pewników, wstępnych zasad, które zdają się uprzedzać
czytelnika o suchości całéj nauki. Podania które potém
następują, nie zwracając umysłu ku przedmiotom więcéj
zajmującym a będąc przytém trudne do pojęcia, sprawiają
zwykle ten skutek, że początkujący przed powzięciem
jasnego wyobrażenia o przedmiocie przyszłéj nauki,
już się nią meczą i ku niej zrażają.
Niektórzy autorowie, dla uniknienia suchości
towarzyszącéj nauczaniu geometryi, wpadli na myśl
umieszczania po każdém zasadniczém podaniu różnych jego
zastosowań przytrafiających się w praktyce; lecz przez
to, dowodzą tylko użytku geometryi niewiele ułatwiając
samo jéj nauczanie. W tym bowiem razie podanie
wyprzedza swe zastosowania, ztąd umysł wraca do pojęć
dotykalnych dopiéro po doznaniu pewnego zmęczenia
w uchwyceniu myśli oderwanych.
Kilkakrotne badania nad początkiem geometryi, obudziły
we mnie nadzieje usunięcia przytoczonych wyżéj
niedogodności, przez połączenie w wykładzie dwóch
korzyści, a mianowicie podniecenia zajęcia
w początkujących i ich oświecania.
Mniemałem, że ta nauka podobnie jak wszystkie inne,
musiała się wykształcać stopniowo; że zapewne jakaś
potrzeba wywołała piérwsze w niej kroki,
i że piérwotne pomysły uczynione w téj
umiejętności, nie mogą przechodzić pojęcia
początkujących, boć i piérwsi wynalazcy byli
także początkującymi.
W tém przekonaniu zamierzyłem cofnąć się do źródła,
które mogło być początkiem geometryi, i usiłowałem
rozwinąć jéj zasady w sposób o tyle naturalny,
iżby go można poczytać za drogę po jakiej postępowali
sami wynalazcy, starając się przytém unikać
wszelkich błędnych pokuszeń na jakie oni nieodzownie
byli wystawieni.
Zdawało mi się, że najpewniéj mierzenie gruntów było
powodem piérwszych pojęć geometrycznych;
i rzeczywiście taki musi być początek nauki, której
nazwa Geometrya oznacza mierzenie ziemi.
Niektórzy autorowie utrzymują, że Egipcyanie
wynaleźli piérwsze zasady geometryi szukając
sposobów dokładnego zapewnienia się o położeniu,
rozległości i kształcie swych posiadłości,
których granice corocznemi wylewami Nilu ciągle
były niszczone. Nic przywięzując się zresztą
do zdania tych pisarzy, można bez żadnéj
wątpliwości utrzymywać , że ludzie od
najdawniejszych czasów starali się o wynalezienie
sposobów mierzenia i rozdzielania gruntów.
Udoskonalając je następnie , powoli od szczególnych
poszukiwań doszli do prawd ogólniejszych,
a w końcu chcąc poznać dokładną zależność
między wszelkiemi gatunkami figur, utworzyli
umiejętność daleko obszerniejszego zakresu aniżeli
początkowo zamierzyli, któréj jednak pozostawili
nazwę jeszcze w piérwszej epoce nadaną.
Ponieważ w tém dziele zamierzyłem rozwijać
naukę geometryi w sposób zbliżony do drogi
jaką postępowali sami wynalazcy, usiłuję więc
prowadzić naprzód początkujących do wykrycia
zasad od których zależy proste wymierzanie pól,
lub odległość tak przystępnych jako i nieprzystępnych,
i t. d. Ztego przechodzę do innych poszukiwań
mających takie podobieństwo z piérwszemi,
iż początkujący w tej nauce zwrócą na nie swą
uwagę dla saméj ciekawości właściwéj wszystkim
ludziom, a następnie dopiéro usprawiedliwiając
tę ciekawość przytoczeniem niektórych zastosowań,
jestem w możności przedstawić im wszystko to, co
w geometryi elementarnéj głównie zasługuje na uwagę.
Zdaje mi się, że podobnéj metodzie wykładu nikt nie
odmówi przynajmniéj własności zachęcenia tych,
którzy mogliby się zrazić suchością prawd
geometrycznych pozbawionych zastosowań; mniemam
nadto, że ta metoda przyniesie młodzieży ważniejszą
jeszcze korzyść, przyzwyczajając jéj umysły do
poszukiwań i odkryć; starannie bowiem unikam
przedstawiania prawd w formie twierdzeń, czyli
unikam tak zwanych podań, w których się dowodzi
że to a to jest prawdą, lecz nie wskazuje uczącym
sposobu w jaki trafiono na jéj wykrycie.
Piérwsi autorowie matematyki przedstawiając
swe odkrycia w kształcie twierdzeń, czynili to
bez wątpienia albo w zamiarze nadania swym
pracom więcéj uderzającéj formy, albo téż dla
uniknienia trudności wynikających z powtarzania
całego ciągu rozumowań, które ich powiodły do
zdobycia nowych odkryć.
Jakkolwiekbądź, zdawało mi się rzeczą najwłaściwszą
zajmować ciągle czytelników rozwiązywaniem zadań,
tojest odszukiwaniem sposobów wykonania pewnego
działania lub wykrycia jakiejkolwiek nieznanéj
prawdy, przy pomocy wiadomego związku zachodzącego
między wielkościami danemi i nieznanemi wykryć
się mającemi.
Początkujący prowadzeni tą drogą, na każdym kroku
który im każą czynić w nauce, dostrzegają z łatwością
kierowniczą myśl wynalazcy, przez co swobodniéj rozwijać
się w nich może duch odkryć.
Może ktoś zarzuci, że w kilku miejscach niniejszych
zasad zanadto polegałem na świadectwie oczu a nie dość
starałem się o ścisłą dokładność dowodzeń. Czyniący
podobny zarzut, niech raczą zwrócić na to uwagę, że
takie tylko prawdy powierzchownie traktuję, których
oczywistość objawia się przy najmniejszém zwróceniu
uwagi. Tym sposobem postępuję szczególniéj
w samych początkach, gdzie najwięcéj przytrafia
się prawd podobnego rodzaju; przekonałem się bowiem,
że uczniowie lubiący naukę geometryi, jakkolwiek mają
upodobanie w ćwiczeniu swego umysłu, zrażają się jednak
skoro ich obciążamy dowodzeniami, że się tak wyrażę,
nieużytecznemi.
Nic dziwnego, że Euklides trudzi się nad dowodzeniem:
iż dwa koła przecinające się nie mają wspólnego środka;
albo, że gdy trójkąt jest zawarty w innym, wtedy summa
jego boków mniejszą jest od summy boków trójkąta
obejmującego. Ten geometra miał do zwalczenia upartych
sofistów którzy chełpili się z zaprzeczania prawd
najoczywistszych; geometrya, podobnie jak logika,
potrzebowała wówczas pomocy ścisłych rozumowań, dla
zmuszenia do milczenia téj przewrotności. Zmienił
się jednak stan rzeczy. Wszelkie dowodzenia
prawd, o których oczywistości przeświadcza
od razu zdrowy rozsądek, poczytujemy za rzecz
zbyteczną mogącą tylko zaćmiewać prawdę i zniechęcać
czytelników.
Drugim zarzutem jaki możnaby mi uczynić, jest
pominięcie różnych podań pomieszczanych w zwykłych
dziełach obejmujących początki téj nauki i ograniczenie
się na prawdach zasadniczych.
W odpowiedzi na to przytaczam, że w niniejszém
dziele zamieściłem to wszystko, co tylko mogło posłużyć
dla wypełnienia mego planu; że podania przezemnie
opuszczone należą do liczby takich, z których nie wypływa
żadne bezpośrednie zastosowanie i które zresztą nie
przyczyniłyby się do łatwiejszego pojęcia innych,
zasługujących na wyuczenie; że co się tyczy, proporcyj,
wyłożone ich własności powinny wystarczyć dla zrozumienia
takich początkowych prawd, do których wchodzą proporcye.
Zresztą ten przedmiot gruntowniéj zostanie wyłożonym
w zasadach algebry, wkrótce przezemnie wydać się mających.
Nakoniec, obrawszy wymierzanie gruntów jako środek
do ożywienia wykładu początkującym, mamże się obawiać,
aby niniejszych zasad nie brano za jedno ze zwykłemi
traktatami miernictwa? Podobna myśl powstaćby mogła tylko
w umyśle tych osób, któreby nie dostrzegły, iż mierzenie
pól nie jest głównym przedmiotem niniejszego dzieła,
a służy jedynie jako sposobność dla wykrycia głównych
prawd geometrycznych. Do tychże samych prawd możnaby
dojść, przebiegając historyą fizyki, astronomii,
lub innéj jakiejkolwiek części matematyki; lecz
wówczas mnóstwo obcych dla nas wiadomości, któremi
wypadałoby się zajmować, przygłuszałyby prawdy
geometryczne, mające stanowić wyłączny przedmiot
uwagi czytelników.
|
|